"Dawać!". Brudziński zareagował żywiołowo na pytanie dziennikarza

Dodano:
Joachim Brudziński (PiS) Źródło: Wikimedia Commons
Joachim Brudziński nie ma nic przeciwko powstaniu komisji śledczej ds. zbadania wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości.

Na niedawnym posiedzeniu zespołu ds. rozliczeń PiS pojawił się Tomasz Mraz, były dyrektor departamentu zajmującego się Funduszem Sprawiedliwości. Oskarżył on wprost byłe kierownictwo resortu sprawiedliwości o ustawianie konkursów w Funduszu Sprawiedliwości. Teraz media (m.in. "nowe" TVP Info oraz portal tvn24.pl) publikują kolejne nagrania, które miał zarejestrować Mraz, gdy jeszcze pracował w MS.

Tymczasem Joachim Brudziński z Prawa i Sprawiedliwości przekonuje, że "afera" Funduszu Sprawiedliwości to polityczny teatr i "pic". Polityk nie miałby nic przeciwko, gdyby w tej sprawie została powołana komisja śledcza.

– Komisja śledcza? Dawać! ­– zareagował na pytanie prowadzącego audycję o tę kwestię. – Mógłbym powiedzieć przewrotnie tak, że jestem jak najbardziej za tego typu komisją, bo owoce tej komisji będą takie same, jak owoce pracy komisji Jońskiego czy Szczerby, czyli jeden wielki pic na wodę, fotomontaż (...) ale jako polityk odpowiedzialny, jako obywatel, uważam, że to, z czym mamy dzisiaj do czynienia, ta usilna próba depisyzacji, delegalizacji Prawa i Sprawiedliwości, skutkuje tym, że Polacy będą nie tylko od polityków, ale i od procedur demokratycznych się odwracać – stwierdził Brudziński.

Projekt rozwojowy Polski

Polityk odpierał zarzuty, że środki z FS nie były wydawane zgodnie z ustawowym celem. Część z nich trafiła bowiem do Ochotniczych Straży Pożarnych czy Kół Gospodyń Wiejskich. Brudziński wskazywał, że strażacy z OHP są często pierwszymi, którzy pojawiają się na miejscu wypadku. Dlaczego więc nie mogliby korzystać ze środków funduszu?

Dalej polityk mówił, że wydatkowanie pieniędzy z FS było częścią dużego projektu modernizacji Polski. Z tego powodu zarzuty to tylko element walki politycznej.

– Cała ta sytuacja wygląda naprawdę tak. Był projekt rozwoju Polski pana ministra Boniego, Platformy Obywatelskiej, polaryzacyjno-dyfuzyjny, czyli, że wszystkie środki kumulujemy w Warszawie, Poznaniu, a to, że rząd Prawa i Sprawiedliwości zaczął kierować te środki do Polski gminnej, powiatowej – z tego stawia się nam dzisiaj zarzut – powiedział.

Źródło: RMF FM
Polecamy
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...